Artykuł pochodzi z "Gazety Współczesnej" z 9 grudnia 2002
W Ostrołęce zakończyły się "Filmowe Zwierciadła 2002"
Wśród laureatów IV Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Amatorskich "Filmowe Zwierciadła" znalazło się dwóch twórców z Ostrołęki. Arek Borowski otrzymał nagrodę-stypendium dla najlepszego twórcy z Ostrołęki, a film Kamila Opęchowskiego został wyróżniony za najlepszy montaż. Kamil odebrał również nagrodę dziennikarzy, ufundowaną przez "Gazetę Współczesną".
Przegląd obrazów konkursowych trwał ponad sześć godzin. Jury zdecydowało nie przyznać grand prix. Spośród 51 filmów, zakwalifikowanych do oceny, jurorom najbardziej spodobał się "Młodszy chorąży" Krzysztofa Karpiuka i "Człowiek ustabilizowany" Macieja Prykowskiego. Twórcy otrzymali dwie równorzędne pierwsze nagrody. Uznanie Agnieszki Wlazeł, wiceprzewodniczącej Federacji Niezależnych Twórców Filmowych, Tomasza Lengrena, reżysera i wykładowcy Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi oraz Tomasza Samosionka, operatora i wykładowcy łódzkiej uczelni, zdobył "Michał II". Jego autorem jest Kamil Opęchowski z Rzekunia. Film zrobił wrażenie także na widzach, którzy zagłosowali na niego w kategorii "nagroda publiczności".
- Ta nagroda cieszy mnie najbardziej - powiedział Kamil Opęchowski. - Zależało mi na tym, żeby mój film został zauważony. Mówi o istotnej dla tego miasta sprawie - bezrobociu.
Po raz pierwszy w historii festiwalu to wyróżnienie przypadło dwóm filmom : równo 85 osób oddało głos na "Michała II" i na "Drogę do piekła". Autorami drugiego filmu także są twórcy z Ostrołęki.
Zaproszeni goście docenili też wysiłek organizatorów w przygotowaniu festiwalu.
- Ostrołęka za swoimi "Zwierciadłami" osiągnęła przyzwoity poziom - powiedział Witold Kon, przewodniczący federacji. - Dążymy do tego, żeby na festiwalowej mapie Polski, jeśli chodzi o filmy amatorskie, nie było białych plam. Na wschodzie Polski już ich nie ma, dzięki Ostrołęce. Mam nadzieję, że festiwal będzie nadal trwał. Jest potrzebny.
Wyniki "Filmowych Zwierciadeł": (...)
(nan)
Artykuł pochodzi z "Rozmaitości Ostrołęckich" z 16 grudnia 2002
Dobrze dobrana nazwa festiwalu - chwalił organizatorów IV Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Amatorskich "Filmowe Zwierciadła" Witold Kon, przewodniczący Federacji Niezależnych Twórców Filmowych. - Rzeczywiście, w filmie amatorskim, robionym prawie bez pieniędzy, niezależnym, rzeczywistość odbija się jak w lustrze.
W czasie festiwalu publiczność obejrzała 51 filmów. Najkrótszy trwał ok. minuty, najdłuższy ponad pół godziny.
Oprócz obrazów zaprezentowanych w części konkursowej, widzowie zobaczyli sześć filmów autorstwa studentów szkół artystycznych, w tym cztery polskie, które zdobyły studenckie Oscary. Szczególnie podobała się nominowana do "prawdziwego" Oscara "Męska sprawa".
- Czym jest studencki Oscar? Wstępem do amerykańskiego - powiedział Tomasz Lengren, reżyser, wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, instruktor. - Pokazuje, że film jest dobry i wart przedstawienia szerszej publiczności.
Wśród laureatów tegorocznych, czwartych już "Filmowych Zwierciadeł" znaleźli się młodzi twórcy z Ostrołęki. Arek Borowski z Amatorskiego Klubu Filmowego "Jantar" otrzymał nagrodę w formie sty-pendium dla najlepszego twórcy z Ostrołęki. Film Kamila Opęchowskiego pt. "Michał II" zdobył uznanie jurorów, którzy nagrodzili go za montaż oraz nagrodę publiczności. Kamil został uhonorowany jeszcze jedną nagrodą - statuetką od dziennikiarzy, także "Rozmaitości Ostrołęckich".
- Bardzo się cieszę z tych wszystkich nagród, nie spodziewałem się, że mój film aż tak się spodoba - powiedział Kamil Opęchowski po uroczystości rozdania laurów. - Chociaż najważniejsza wydaje mi się nagroda publiczności. A film mówi o bezrobociu, o młodych ludziach bez pracy, którzy mieszkają w Ostrołęce. Temat wydał mi się ważny.
Z nagroda publiczności wynikło małe zamieszanie: po raz pierwszy w historii festiwalu dokładnie taka sama liczba osób oddała głosy na dwa filmy. Po 85 głosów zdobyły filmy: "Michał II" i "Droga do piekła", także ostrołęckich twórców. Trzeba było podzielić kwotę nagród na pół.
Wyniki IV Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Amatorskich "Filmowe Zwierciadła": (...)
AW
Artykuł pochodzi z "Tygodnika Ostrołęckiego" z 17 grudnia 2002
Czwarty Ogólnopolski Festiwal Filmów Amatorskich "Filmowe Zwierciadła 2002 r."
Trzej ostrołęczanie - Kamil Opęchowski, Adam Mrozek i Arek Borowski znaleźli się wśród laureatów tegorocznych "Filmowych Zwierciadeł".
Czwarty Ogólnopolski Festiwal Filmów Amatorskich trwał dwa dni - 7-8 grudnia. Przez ponad sześć godzin publiczność w ostrołęckim kinie "Jantar" oglądała filmy zgłoszone na konkurs.
- Komisja zakwalifikowała 51 filmów nadesłanych z całej Polski - mówi Jakub Dębek, dyrektor festiwalu. - Staraliśmy się wybrać bardzo różne filmy, tak by publiczność mogła znaleźć coś dla siebie i jurorzy mieli okazję wychwycić naprawdę zdolnych twórców, którzy proponują coś oryginalnego.
Pomysłów na nakręcenie filmu było tak wiele, jak twórców. Festiwalu nie zdominował jeden temat. Były różne spojrzenia i różne sposoby przedstawiania rzeczywistości - filmy animowane, dokumentalne, komedie, dramaty.
Jury, któremu przewodniczyła Agnieszka Wlazeł, wiceprzewodnicząca federacji Niezależnych Twórców Filmowych, zdecydowało, że nie przyzna Grand Prix, ale dwie równorzędne pierwsze nagrody. Jednakowe uznanie zyskał "Człowiek ustabilizowany" Marcina Prykowskiego i "Młodszy chorąży" Krzysztofa Karpuika.
Po raz pierwszy w historii "Zwierciadeł' zdarzyło się tak, że nagrodę publiczności zdobyły dwa filmy, na które oddano równą ilość głosów.
Widzom najbardziej podobał się "Michał II" Kamila Opęchowskiego i "Droga do piekła" Adama Mrozka. Kamil zdobył ponadto nagrodę za najlepszy montaż.
Za najlepszego twórcę z Ostrołęki jurorzy uznali Arkadiusz Borowskiego, któremu Agencja Rozwoju Regionu Mazowsza Północno-Wschodniego przyznało stypendium w wysokości 500zł.
- To był udany festiwal. Jestem zadowolony zarówno z frekwencji na sali kinowej, jak i poziomu filmów - powiedział nam Dębek.
Wysiłek organizatorów _ Amatorskiego Klubu Filmowego docenili również zaproszeni goście, twierdząc, że dzięki ostrołęckim "Zwierciadłom" zniknęły białe plamy z festiwalowej mapy na wschodzie Polski.
(mm)
------------------
Zamieszczona poniżej opinia
pochodzi z "KINA NIEZALEŻNEGO" 04/2002 - oficjalnego biuletynu FTFN
W Ostrołęce na "Zwierciadłach" byłam
w Jury. Z dwoma profesjonalistami - silnymi osobowościami: Tomaszem Lengrenem
- reżyserem, m.in. adiunktem wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi i Tomaszem
Samusionkiem - operatorem, adiunktem Wydziału Operatorskiego tejże uczelni.
Pracy dużo, ale była ułatwiona, bo wszystkie filmy otrzymaliśmy wcześniej
i można je było obejrzeć w domowych pieleszach. I - co najważniejsze - spokojnie
przemyśleć własne typy do werdyktu. Tremę miałam - bo wiadomo profesjonaliści
mają spojrzenie lekko "spaczone". Szukają w filmach niezależnych
tego czego nie ma w profesjonalnych, czyli np. nie jest dla nich ważna porządna
filmowa robota, a bardziej pewien nikiforyzm i amatorskość...
Nie było jednak żadnych sporów, kilka filmów zostało zauważonych przez wszystkich
członków Jury, kilka innych przedyskutowaliśmy. Udało nam się osiągnąć kompromis
i w rezultacie jesteśmy zadowoleni z werdyktu.
Kilka słów o festiwalu i filmach. Festiwal znowu miał nowego Dyrektora, tak
się składa że co roku kto inny "Zwierciadłom" szefuje. Tym razem
był to Jakub Dębek, nowy szef klubu filmowego "Jantar". Jakub nie
był nigdy na żadnym podobnym festiwalu, więc wszystko co zrobił zawdzięcza
swojej chęci działania i współpracy z innymi. Świetnie sobie poradził, co
najważniejsze wyciągnął wnioski na przyszłość i nie stracił zapału do organizacji
następnego festiwalu. Kino Jantar przeprowadziło się do nowych, nowoczesnych
wnętrz. Cieszy duży udział ostrołęckiej publiczności i jej wytrwałość, bo
filmy - niestety - były takie sobie... Do dobrego filmowego zjawiska można
zaliczyć fakt, że wiele filmów widziałam tutaj po raz pierwszy, co oznacza
że biorą w "Filmowych Zwierciadłach" filmy nie pokazywane gdzie
indziej... To z jednej strony dobrze - bo dobrze świadczy o organizatorach
i ich sposobach dotarcia do twórców, z drugiej strony źle - bo warto filmy
wysyłać i osobiście przyjeżdżać na różne festiwale. No właśnie przyjeżdżać
- z tym znowu był kłopot, bo prawie nie było komu wręczać nagród... No cóż
usłyszałam takie zdanie od jednego z twórców (nieobecnego na innym festiwalu),
że on filmy robi dla nagród i dla pieniędzy; nie może ryzykować przyjazdu
i wydatku na pociąg, bo przecież nie ma gwarancji, że nagrodę dostanie...
Mam nadzieję, że nieobecni w Ostrołęce mieli inne powody... Bo na festiwale
warto jeździć! Ja popieram, to co usłyszałam od innego twórcy. On nie wysyła
filmów na festiwale na których osobiście nie jest, bo nie chce przegapić skupienia,
oddechu, energii i reakcji widowni, to daje mu inspirację i wiarę, że to co
robi ma sens. Warto choć czasami o tym pamiętać...
Agnieszka Wlazeł